Możecie nazwać mnie s*ką
Stało się, jestem kochanką żonatego mężczyzny.
Zawsze wmawiałam sobie, że zajęci faceci są nietykalni, romans odpada. Przez cały czas postępowałam zgodnie ze swoją zasadą- Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe. Ale wtedy poznałam Jego - ok pół roku. Od pierwszego momentu zaczęło coś się między nami dziać, ale ja wiedząc że ma żonę zachowywałam pewien dystans. Zaczęliśmy się coraz częściej widywać. Dochodziło do kontaktu fizycznego, każdego razu coraz bardziej odważnego. 3 tygodnie temu spotkaliśmy się, tak o żeby porozmawiać. Nie trwało to długo, żeby zaczął mnie dotykać, tam gdzie nie powinien. Z racji tego, że mimo różnicy wieku i jego stanu cywilnego czuje w jakiś sposób pociąg do niego. Uległam i co gorsza jestem z tego powodu szczęśliwa. Nikt mi nigdy tak nie dogodził. Pragne go z każdą minutą. Od tamtego czasu widujemy się jeszcze częściej a spotkania są bardziej intensywne.
Nazywajcie mnie zdz*rÄ…, s*kÄ… czy jak inaczej chcecie. ZwiÄ…zku ani rozwodu mu nie narzucam.
Ja jestem z nim szczęśliwa w relacjach które są między nami, a jego druga połowa wcale mi nie przeszkadza.
Najzwyklejsze spotkania bez zobowiązań...