Przez parę nocy z rzędu budził nas kot, - Twoje historie z życia codziennego - TwojeHistorie.pl


REKLAMA




Przez parę nocy z rzędu budził nas kot,

Przez parę nocy z rzędu budził nas kot, który chciał iść na dwór, ale ostatecznie i tak nie wychodził bo na dworze jest za zimno (tylko właściciele kotów zrozumieją ten koci fenomen). Dzisiejszej nocy miauczenie było wyjątkowo nietypowe i aż się przestraszyłam, tym bardziej że męża nie było obok. Wchodzę do salonu, a tam kot śpi na swoim legowisku, a mężulek przeciągle i rozpaczliwie nad nim miauczy. Chciał w ten sposób się zemścić na kocie i pokazać mu jak to jest. Ostateczny efekt był taki: kot nic sobie z tego nie zrobił, my niewyspani kolejny raz, sąsiadka z dołu wypytująca czy z naszym kotem jest wszytko ok...




REKLAMA


Mój współlokator pobił się z kumplem o rozwiązanie jakiejś

Mój współlokator pobił się z kumplem o rozwiązanie jakiejś zagadki logicznej.

Poszło na pięści i w trakcie zamieszania jeden z nich zrobił solidną dziurę w ściance działowej.

Wynajmujemy mieszkanie od szefa mojej dziewczyny (umowę podpisałem przed poznaniem ukochanej).





REKLAMA


Moja siostra tak długo nie mogła znaleźć roboty, że kiedy w

Moja siostra tak długo nie mogła znaleźć roboty, że kiedy w końcu ktoś ją zaprosił na rozmowę o pracę na widok rekrutującego... popłakała się.

Nie wróżę jej szybkiego przerwania bezrobocia.





REKLAMA


Po wizycie u babci utknÄ…Å‚em w windzie

Po wizycie u babci utknÄ…Å‚em w windzie.

W środku oczywiście brak zasięgu, a przycisk alarmowy odpalał jedynie głośny dzwonek.

W bloku mieszkają prawie sami starsi ludzie więc przez 15 minut nikt nie usłyszał alarmu ani wołania o pomoc.

W końcu ktoś mnie usłyszał - młody ojciec, który przyszedł mnie opierd*lić za hałasowanie, kiedy próbują uśpić dziecko.

Pomocy nie wezwał.

W windzie spędziłem jakieś 3 godziny zanim mnie z niej uwolniono.





REKLAMA


Tak napadało przez noc, że rano zastałem auto stojące w wielkiej

Tak napadało przez noc, że rano zastałem auto stojące w wielkiej kałuży.

Wymyśliłem sobie, że otworzę drzwi, skoczę na próg i jakoś się wgramolę do środka.

Źle wymierzyłem, uderzyłem barkiem o dach i wpadłem tyłkiem prosto w błotnistą kałużę.

Wszystko to na oczach paru sąsiadów.

Jeden z nich poradził mi abym po przebraniu się spróbował od strony pasażera bo tam jest sucho.





REKLAMA