Po 8-miu latach nieodzywania się, w

Po 8-miu latach nieodzywania się, w pierwszy dzień świąt, teściowie przyjechali z przeprosinami (stara sprawa). Odwołałam przyjazd mojej rodziny, w sumie ucieszyłam się na zgodę ze względu na dzieci, przygotowałam jedzenie i picie jak dla pułku wojska, bo przyjazd zapowiedzieli też bracia męża z rodziną. Po krótkich (nawet bardzo krótkich;-)) przeprosinach rozpoczęła się biesiada. Mój mąż odpadł jako pierwszy i poszedł spać z dzieckiem. Od teścia usłyszałam, że nie dbam o męża, że ma taką słabą głowę - zmilczałam. W trakcie imprezy, podczas pokazywania zdjęć, teściowa wylała niby niechcący wino na nowego laptopa ze wszystkimi danymi z pracy. Szwagierka zarzygała nową wersalkę, na której śpimy, a teść, który zatoczył się w kiblu, rozbił klozet. Podczas "pożegnania"teściowa spytała ze słodkim uśmiechem, czy przyjęłam przeprosiny. Mam święta bez kibla, z mężem męczonym potwornym kacem i nową kanapą, która nadaje się do wyrzucenia