Robiliśmy zakupy z mężem i w pewnym momencie

Robiliśmy zakupy z mężem i w pewnym momencie się rozdzieliliśmy. Ja poszłam na dział kosmetyczny, a on miał wybrać jakieś przekąski dla znajomych, którzy mieli wpaść wieczorem. Wracam, a tam masa czipsów, pianek, żelków i innych syfów w ilości hurtowej. Zdziwiona wykrzyknęłam czy oszalał i czy zdaje sobie sprawę jakie to wszystko jest napakowane chemią. Powiedziałam, że jakby tak jadł to skończyłby z cukrzycą i otyłością. Mąż stał i się tylko głupkowato uśmiechał co tylko mnie dodatkowo nakręcało. Tyradę przerwała mi wielka, otyła baba, która wściekła stała za mną - to był jej koszyk, a nie nasz.