Co się wczoraj wydarzyło to sam nie ogarniam.

Co się wczoraj wydarzyło to sam nie ogarniam. Żona podeszła do mnie spokojnie i zadała pytanie czy wiem, do kogo należą pewne ubrania. Pokazała mi zdjęcie - damskie krótkie spodenki i koszulka na ramiączka, rozmiar XS, używane i sprane - jak do spania. Nie mam bladego pojęcia, do kogo należą owe ubrania, żona też nie. Odesłała je koleżance która u nas była w odwiedzinach na parę dni, a ta odesłała foto, że to nie jej. Sęk w tym, że tydzień przed znalezieniem owych ubrań robiliśmy totalne przemeblowanie, a pokój dziecka był całkowicie wyczyszczony bo weszły nowe meble. Z tym, że koleżanka była przed przemeblowaniem i od tamtego czasu nikt nas ani nie odwiedzał, ani do nas nie przychodził a żona przed świętami całe dwa tygodnie nie wychodziła z domu nawet do sklepu (pracuje z domu) będąc 24/7h w chacie, tylko ja wychodziłem wieczorami. Nie, nie zrobiła mi żadnej awantury zwyczajnie za cholerę oboje nie mamy pojęcia skąd i jak czyjeś ubrania, których nie rozpoznaje nikt (pytała swoje siostry i parę innych koleżanek) znalazły się w kącie pokoju naszego dziecka.