Zepsuł nam się domofon. Znalazłam kolesia,

Zepsuł nam się domofon. Znalazłam kolesia, który zgodził się przyjechać naprawić dzisiaj rano - za podwójną stawkę, bo tuż przed świętami, a on ma masę zleceń. Ubłagałam wczoraj szefa, żebym mogła przyjechać do pracy trochę później i czekałam cierpliwie na speca. Kiedy spóźniał się już 20 minut zadzwoniłam do niego, ale nie odbierał. Czekałam jeszcze 40 minut i co jakiś czas próbowałam się do niego dodzwonić. Kiedy odebrał był bardzo wkurzony, że go tak nękam, a nie byłam w domu o umówionym czasie. Zdziwiłam się bo przecież nigdzie się nie ruszałem. Facet powiedział: "Jasne, jasne. Dzwoniłem domofonem i nikt nie odbierał, więc proszę mi tu nie ściemniać i się rozłączył". Prawdziwy geniusz mi się trafił!