W zeszłym roku dzieciaki wierciły nam dziurę w brzuchu żeby kupić im basen ogrodowy. Nie mieliśmy wówczas kasy, ale obiecaliśmy im basen w tym roku. Mimo, że pogoda słaba, dzieci o obietnicy nie zapomniały i na początku wakacji w ogrodzie stanął basen.

Wczoraj wróciliśmy z parodniowego rodzimego wyjazdu i nakryliśmy bezdomnego kąpiącego się w nim. Mam obawy graniczące z pewnością, że dzieci już nigdy nie będą chciały do niego wejść.

Moja 3-letnia córka namalowała mi wielkie serducho z okazji moich urodzin.

Kamieniem. Na boku służbowego auta, które odebrałem tydzień temu.

Miesiąc temu zmarł chomik naszych córek. Dzisiaj rano chłopaki naszych sąsiadów weszli na nasz teren kiedy byliśmy na zakupach i wykopali szereg dołów. Widzieli jak chowamy zwierzaczka i wkręcili sobie, że ukryliśmy skarby w ogródku.

Skarbów nie znaleźli, ale resztki chomika już tak. Sąsiadka zrobiła nam karczemną awanturę, bo przez nas biedni chłopcy mają traumę.

Byłam na domówce u koleżanki. Byłam nieźle spita kiedy przypomniało mi się, że mam dla niej coś w aucie. Poszłam na parking, wracam, a tam zamknięte drzwi.

Zaczęłam się dobijać do drzwi i krzyczeć rzeczy typu "Wpuśćcie mnie debile"i "To nie jest śmieszne". Dopiero kiedy drzwi otworzył mi bardzo zdziwiony pan w średnim wieku dotarło do mnie, że pomyliłam dom.