Szef poprosił mnie o przyjście na spotkanie
Szef poprosił mnie o przyjście na spotkanie na 7 rano mimo, że zazwyczaj zaczynam pracę o 10. Co zrobić, jak mus to mus. Szkoda tylko, że szef zapomniał, że sam tego dnia będzie w delegacji. Przeprosił mnie i przełożył spotkanie na kolejny tydzień. Znowu o 7 rano. Przychodzę, a jego ponownie nie ma. Tak się wkurzyłem, że aż mi się wymsknęło parę bluzgów pod jego adresem. Wtedy on wyczołgał się spod biurka (akurat podłączał nową drukarkę) i z krzywym uśmiechem zapytał czy wszystko w porządku.