Mieszkała kiedyś w mieszkaniu pod moim
Mieszkała kiedyś w mieszkaniu pod moim starsza Pani. Taka bardzo elegancka, nie wiem, czy mieszała skromnie, ale zawsze gdy wychodziła była pięknie ubrana, pomalowana i uczesana, nawet do sklepu zakładała prześliczne kolczyki.
Wyglądała jak arystokratka, zawsze z delikatnym uśmiechem, zawsze grzeczna dla pań w sklepach. I grała na pianinie. Każdego dnia, przepięknie. W moim umyśle widziałam ją w takich długich, staroświeckich sukniach, jako młodą szlachciankę, który wygrywa Chopin'a na klawiszach. Pewnego dnia jednak melodia zamilkła. Nie słyszałam śpiewu pianina parę dni i obawiałam się najgorszego, smutek zagościł w mym sercu bo przyzwyczaiłam się do mojej sąsiadki, aż w końcu postanowiłam zejść i zapukać.
Otworzyła mi ta Pani, tak samo elegancka. Zapytałam czemu już nie gra, na co ta mi odparła: "A co Cię to, k***a, obchodzi?"