Wczoraj byłem na imprezie firmowej (pracuję w tej firmie od miesiąca). Byli na niej wszyscy pracownicy, szefostwo, żony, dzieci itp. Kiedy kierownik działu przedstawiał mnie głównemu dyrektorowi moja pięcioletnia córeczka zapytała się dyrektora gdzie są jego dzieci (szukała chętnych do zabawy), na co on jedynie coś burknął, odwrócił się i po prostu sobie poszedł. Mój kierownik szybko wytłumaczył, że jego żona poroniła dwa razy w dość zaawansowanej ciąży i temat dzieci jest dla niego bardzo przykry i drażliwy. Postanowiłem go przeprosić, przyjął to bardzo miło - dopóki nie powiedziałem "Ja, a tym bardziej Tosia nic nie wiedzieliśmy..."- słysząc to rozkleił się i niemalże uciekł. Później dowiedziałem się, że jego żona dwa razy miała urodzić córeczkę, która miała mieć tak właśnie na imię.