Zaprosiliśmy całą rodzinę na niedzielę z - Twoje historie z życia codziennego - TwojeHistorie.pl


REKLAMA




Zaprosiliśmy całą rodzinę na niedzielę z

Zaprosiliśmy całą rodzinę na niedzielę z okazji urodzin naszego syna. W piątek wieczorem zmarł dziadek i odwołaliśmy imprezę, co syn zniósł bardzo ciężko. Płakał, wrzeszczał i na koniec powiedział, że przecież dziadek i tak nie żyje to może zamiast tego przełożymy jego pogrzeb. Taka reakcja by mnie nie zdziwiła gdyby syn miał 4-5 lat ale syn właśnie skończył 15.




REKLAMA


Mój ojciec i wujek zaproponowali mi pomoc przy przeprowadzce

Mój ojciec i wujek zaproponowali mi pomoc przy przeprowadzce.

Przyjęłam ją z wdzięcznością, bo aktualnie nie mam partnera, a do przewiezienia było parę większych mebli.

Faceci stwierdzili, że najłatwiej będzie rozkręcić cześć z nich.

Przy pakowaniu za zabawne uznałam podpisać karton z moimi zabawkami erotycznymi na samotne noce jako "Narzędzia".

Mój ojciec nie chce mi od tamtej pory spojrzeć w oczy.





REKLAMA


Jestem weterynarzem, więc sąsiedzi regularnie przychodzą do mnie

Jestem weterynarzem, więc sąsiedzi regularnie przychodzą do mnie do domu ze swoimi chorymi pupilami.

Wczoraj wieczorem przyszła zapłakana dziewczynka ze swoim chomikiem - maluszek przez cały dzień nic nie jadł, nie pił i nie wychodził z klatki, tylko siedział w rogu.

Po oględzinach okazało się, że z chomikiem wszystko w porządku.

Po prostu miał w policzku magnes (dzień wcześniej uciekł pod lodówkę i tam najwyraźniej go znalazł) i biedaczek po prostu przykleił się do metalowej klatki.





REKLAMA


Pokłóciłam się z moim ukochanym

Pokłóciłam się z moim ukochanym.

W pewnym momencie powiedział mi, że jestem głupia.

Na tym zakończyła się nasza rozmowa, bo nie widziałam sensu jej kontynuować na takim poziomie.

Szukając pocieszenia wysłałam SMSa do mojej najlepszej kumpeli.

Przez dłuższą chwilę nie odpisywała i wtedy dostałam wiadomość od chłopaka:

"Moja dziewczyna jest tak głupia, że nie potrafi nawet wysłać SMSa na poprawny numer!"





REKLAMA


Jestem na obozie harcerskim

Jestem na obozie harcerskim.

Po ostatnich wichurach na pomorzu rodzice wszystkich dzieciaków zaczęli wydzwaniać do swoich dzieci żeby się upewnić czy nic im się nie stało.

No może nie wszystkich bo do mnie nikt nie zadzwonił.

Zapytałem ich czy naprawdę się o mnie nie bali, na co oni odparli, że gdyby cokolwiek mi się stało to przecież ktoś ze szpitala na pewno by się do nich odezwał.





REKLAMA