Po tym jak zerwała ze mną dziewczyna jestem w życiowym dołku.
Mój ojciec postanowił mnie nauczyć grać w golfa żebym mógł uwolnić myśli i się trochę odstresować.
W trakcie uczenie mnie jak prawidłowo wziąć zamach przywalił mi kijem w głowę.
Straciłem przytomność!
Remont mieszkania nam się przedłużył o dwa tygodnie.
Wcześniej mieszkaliśmy u znajomych, którzy byli na urlopie, więc po ich powrocie chcąc nie chcąc pojechaliśmy mieszkać do teściów na paręnaście dni.
Korzystając z okazji, że teściowie pojechali na działkę, w ramach podziękowań wysprzątałam całe mieszkanie na błysk.
Wymyłam nawet okna. Teściowa się obraziła, bo stwierdziła, że sugeruję im, że mają brudno.
Miałem być na urlopie od początku tego tygodnia.
Ale szef mi cofnął urlop w ostatniej chwili, bo jego żona dorwała jakąś ofertę last-minute w tropikach, a jej samopoczucie jest znacznie ważniejsze od "tego co tam sobie planowałeś w tym czasie".
Mój ojciec leży w hospicjum i chciałem mu towarzyszyć cały tydzień, żeby się z nim pożegnać.
Bardzo chciałbym rzucić tą robotę w cholerę, ale sytuacja życiowa nie pozwala mi na utratę pracy w tym momencie.
Dwa tygodnie temu urodziłam. Wczoraj sąsiad nad nami zaczął remont.
Całymi dniami hałas taki, że nie da się wytrzymać, dziecko ciągle płacze, bo nie może spać.
Do hotelu nie pójdziemy, bo nie mamy na to kasy, zwłaszcza, gdy sporo trzeba wydać na pieluchy, moi rodzice nie żyją, a męża mieszkają kilka tysięcy kilometrów od nas, więc też wyjazd do nich odpada.
Chciałam poprosić sąsiada, żeby przestał chociaż na 2 godziny, żeby dziecko mogło się przespać, ale to jeden z tych, którzy absolutnie nie liczą się z innymi.
Wiadomo, że po policję nie zadzwonię, bo nic "złego" nie robi.
Za to ja już nie mam pojęcia, co robić...
Jestem tak niezdarna, że potknęłam się dzisiaj o własne nogi.
Niby nie tylko mi się to zdarza, ale czy ktoś inny potrafi przy tym zwichnąć sobie rzepkę w kolanie?